Lubię to robić. Zawsze chciałam.
Ale…zawsze było jakieś ale.
Teraz stwierdziłam, że nie ma co odkładać małych marzeń na potem.
Wiem, że daleko mi do idealnych zdjęć.
Że ucinam części ciała.
Że czasem za szybko mam pomysł w głowie.
Że powinnam wolniej i dokładniej.
Z czasem mam nadzieję ogarnąć to wszystko.
Póki co chcę chwytać tą wiszącą w powietrzu atmosferę szczęścia i miłości.
Tak było na jednej z pierwszych sesji.
Nasi znajomi.
Karolina, Lenka i Mateusz.
Zapatrzeni w siebie.
Uśmiechnięci.
Lenka młodsza od Zosi o dwa miesiące.
Dziewczyny przypadły sobie do gustu.
Kto wie – może pojedziemy na wspólne wakacje 🙂